Muszę stwierdzić, że jestem osobą, która wyjątkowo dużo czyta. Zazwyczaj sięgam po literaturę techniczną związaną z programowaniem i technologią informacyjną. Od kilku lat używam świetnego czytnika Amazon Kindle, który pod względem jakości wykonania i oprogramowania, plasuje się w ścisłej czołówce. Ma jednak jedną, podstawową wadę: wielkość ekranu. Sześć cali to zdecydowanie zbyt mało, aby wygodnie czytać dziesiątki linii kodu, rozbudowane tabelki, wykresy, czy wzory. Czytnik stworzony do czytania powieści ujawnia swe wady przy dokumentach specjalistycznych. Z nieukrywaną ciekawością podszedłem do przysłanego PocketBook InkPad, który swym ośmiocalowym ekranem miał raz na zawsze rozwiązać mój problem. Jak wyszedł w rzeczywistości? – zapraszam do testów!
Czytniki książek
No dobrze, ale dlaczego właściwie wybieramy osobne urządzenia służące tylko do czytania książek? To bardzo dobre pytanie: przecież otaczają nas komputery, laptopy, tablety i telefony. Czemu zatem chcemy kupować kolejny produkt? Powód jest bardzo prosty: ekran. Czytniki książek posiadają specjalistyczny ekran e-ink, który swą konstrukcją imituje zadrukowaną kartkę papieru. Dzięki temu, że światło jest odbijane od ekranu, a nie emanuje z niego – czytanie nie męczy wtedy wzroku. No i ostatnią istotną kwestią jest zużycie energii – ekran zużywa prąd tylko podczas zmiany strony. Przekłada się to na nawet kilkutygodniowe, intensywne obcowanie z czytnikiem bez konieczności jego ładowania.
Dane techniczne
Cena | od 769 zł |
Ekran | 8", 1600x1200 pikseli, dotykowy |
Podświetlenie | tak, regulowana jasność |
Obudowa | tworzywo sztuczne, kolor ciemnobrązowy |
Procesor | 1 GHz |
Pamięć operacyjna | 512 MB |
Pamięć Flash | 4 GB |
Obsługa SD/MMC | microSD do 32 GB |
Akumulator | litowo-jonowy, 2500 mAh, 3,7 V |
Audio | mini-jack 3,5mm |
Formaty książek elektronicznych | PDF, PDF (DRM), EPUB, EPUB(DRM), DJVU, FB2, FB2.ZIP, DOC, DOCX, RTF, PRC, TCR, TXT, CHM, HTM, HTML |
Formaty obrazów | JPEG, BMP, PNG, TIFF |
Formaty dźwięku | MP3 |
Wymiary | 195,5 х 162,8 х 7,3 mm |
Waga | 350 g |
Łączność bezprzewodow | Wi-Fi (802.11 b/g/n) |
Funkcje dodatkowe | ReadRate, DropBox, Send-to-PocketBook, BookStore, przeglądarka internetowa, odtwarzacz audio, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, słowniki, gry: szachy, pasjans, sudoku, przeglądarka zdjęć |
Słowniki | : ABBYY Lingvo: KD (En-De), KD (De-En), KD (En-Es), KD (Es-En), KD (En-Fr), KD (Fr-En), KD (En-It), KD (It-En), KD (En-Cs), KD (En-Da), KD (En-El), KD (En-Lt), KD (En-Lv), KD (En-Nl), KD (En-Hu), KD (En-Pl), KD (En-Sk), KD (En-Sl), KD (En-Sv), KD (En-Tr), KD (En-Ro) |
Budowa i wygląd
PocketBook InkPad jest urządzeniem nowoczesnym, które garściami czerpie z technologii opracowanych w ciągu ostatnich lat. Trzymając go w rękach od razu zwracamy uwagę na spory, ośmiocalowy ekran o wysokiej rozdzielczości. Co ciekawe , jest on wtopiony w bryłę czytnika, a więc nie występuje odczuwalna zmiana materiału pomiędzy ekranem, a obudową – w Kindlu wyraźnie czuć, że ekran jest osobnym elementem i występuje pewnego rodzaju uskok z obudowy na ekran.
Po prawej stronie ekranu odnajdziemy gumowany pasek biegnący wzdłuż czytnika, który poprawia uchwyt i jest przyjemny w dotyku. Na jego środku znajdują się dwa, lekko wypukłe przyciski do zmiany stron. Subiektywnie muszę stwierdzić, że są trochę zbyt małe, a także posiadają dość głośny „klik”, co może przeszkadzać w trakcie czytania. Zauważyłem również, że gumowe strzałki również mają tendencję do wycierania się. Ciężko jest mi powiedzieć, jak może wyglądać sytuacja po kilku miesiącach użytkowania – dopowiem jednak, że nie jestem pierwszym użytkownikiem testowanego egzemplarza i widać na nim znaczące ślady zużycia pozostawione przez wcześniejszych redaktorów.
Ostatnim istotnym elementem frontu jest pasek służący do zmiany jasności ekranu. Przesuwając po nim palcem można płynnie i dokładnie regulować jasność podświetlenia. Funkcja ta jest niezwykle wygodna pod koniec dnia, gdy ilość światła słonecznego zmienia się bardzo gwałtownie. Jest to więc spory atut testowanego modelu.
Tył czytnika jest niezwykle prosty. Pokryty został plastykiem o matowej, ciemnobrązowej barwie. Na środku znajduje się lekko widoczne logo producenta. Materiał ma tendencję do brudzenia się, pojawiły się również drobne rysy. Miejsce, które trzymamy prawą ręką, podobnie jak front, zostało pokryte gumą. Zwiększa to wygodę użytkownika, poprawia chwyt i zmniejsza prawdopodobieństwo upuszczenia czytnika.
Na górze obudowy odnajdziemy zaślepkę, która skrywa złącze microUSB służące do ładowania oraz gniazdo na kartę pamięci microSD. Po prawej stronie zaślepki znajduje się mały, podświetlany przycisk pełniący rolę włącznika. Należy dodać, że producent zdecydował się na dostarczenie jedynie przewodu USB, a więc aby podładować czytnik, należy podłączyć go do komputera, bądź też ładowarki z innego urządzenia – w dzisiejszych czasach nie uważam tego za wadę, podobną taktykę obrała firma Amazon.
Ogólnie rzecz ujmując czytnik jest skonstruowany dobrze, bryła zdaje się być wytrzymała, nic nie trzeszczy. Jest dość ciężki, co może być przyczyną bólów ręki, ale przy takim rozmiarze ekranu jest to zrozumiałe. Moim zdaniem PocketBook wywiązał się i stworzył urządzenie naprawdę dobrze wykonane.
Ekran
Ekran mający 8 cali z całą pewnością wyróżnia prezentowany czytnik na tle pozostałych urządzeń tego typu. Posiada on sporą rozdzielczość wynoszącą 1600 na 1200 pikseli, co zapewnia ostry, bardzo wyraźny tekst. Istnieje również możliwość wyświetlania obrazu w 16 stopniowej skali szarości. Niestety, dość szybko daje się we znaki słaby kontrast. Oczywiście tekst da się czytać komfortowo, bez problemu – mając jednak porównanie z Kindle Paperwhite II, nie mogę powiedzieć, aby InkPad mógł pochwalić się intensywnością czerni.
Sytuację poprawia nieco podświetlenie ekranu. Znacząco pomaga ono, gdy czytamy w ciemnym lub po prostu słabo oświetlanym pomieszczeniu. Niestety, światło diod jest zbyt atakujące, rozprowadza się nierównomiernie po powierzchni ekranu, a jego barwa jest dość chłodna. Chciałbym przypomnieć o wspomnianej wcześniej możliwości regulacji jasności przy pomocy dotykowego paska na górze ekranu – jest on bardzo wygodny i zasługuje na pochwałę. Ostatecznie znów muszę powtórzyć moje słowa – nie jest źle, ale to ideału jeszcze daleko.
Czytanie
Jak już wspomniałem we wstępie, spory ekran zachęca do czytania książek specjalistycznych i dokumentacji technicznej. Od tego też rozpocznę omówienie funkcjonalności czytnika, gdyż uważam, że jest to podstawowa przesłanka związana z kupnem tego modelu. I tutaj niestety całość wypada dość przeciętnie. Próba czytania 400 stronicowego PDF-a z obrazkami i zaawansowanym formatowaniem tekstu okazała się niepowodzeniem. Strona spisu treści potrafiła ładować się nawet 20 sekund, co znacząco zniechęcało do podejmowania dalszych prób. Pomimo tego, że na pojedynczej stronie tekstu spędzamy znacznie więcej czasu niż w przypadku urządzenia 6-calowego, tak długi czas ładowania jest niedopuszczalny. Sytuacja miała miejsce na najnowszej wersji oprogramowania 5.11 pochodzącej z grudnia 2015 roku. Obiektywnie stwierdzam, że w tej sytuacji Kindle z mniejszym ekranem wydaje się być wielokrotnie wygodniejszy. Być może producentowi uda się poprawić ten problem.
Zupełnie inaczej rzecz się ma w przypadku zwykłych formatów książek, takich jak MOBI czy EPUB. Tutaj spory ekran pozwala na wyświetlenie wielokrotnie więcej treści, bądź też dobranie większej i czytelniejszej czcionki. Czytanie to czysta przyjemność i choć czasy ładowania stron dalej pozostawiają sporo do życzenia – jest to w pełni komfortowa czynność. Bywają również sytuacje, w których zostaje przewinięta więcej niż jedna strona. Stanowiło to dla mnie olbrzymi kłopot powodując zagubienie w tekście i uczucie braku kontroli nad całością. Problem ten nie jest częsty, ale jego wystąpienie niesie za sobą redukcję imersji czytelnika z treścią książki.
Czasy, czasy, czasy… no właśnie, PocketBook InkPad każe stanowczo zbyt długo czekać, a to na załadowanie oprogramowania, książki, czy też odpowiedniej opcji w menu. Ale nie licząc tego typu mankamentów, które mają realną szansę na otrzymanie łatki od producenta, nie mogę doszukać się innych problemów związanych z najważniejszą funkcją, czyli czytaniem. Sposób odczytu zaawansowanych PDFów jest poprawny, istnieje wiele opcji dotyczących zmiany wielkości czcionki, wyświetlanego fontu, interlinii, czy też dzielenia wyrazów. To wszystko daje poczucie pełnej kontroli, a także udostępnia szerokie pole na zaawansowaną personalizację – tego brakowało mi w nieco ascetycznym oprogramowaniu Kindla.
Warto zwrócić uwagę na interfejs użytkownika. Jest on bardzo prosty i minimalistyczny, czym nawiązuje do aktualnych trendów. Wygląda naprawdę dobrze i cieszy oko. Wszystko jest czytelne i duże, po urządzeniu nawiguje się wygodnie i bezproblemowo. Niestety, niektóre decyzje projektowe wydają się dla mnie niezrozumiałe, część rzeczy jest mało wygodna, bądź też mało intuicyjna. Dostęp do niektórych funkcjonalności jest utrudniony lub wymaga sporej ilości klikania – szczególnie boli mnie to w przypadku słownika. Pod tym względem, do nauki języka obcego muszę zdecydowanie bardziej polecić Kindla. Ostatecznie, choć całość dałoby się zrealizować znacznie lepiej, jest w porządku, a interfejs ma naprawdę duży potencjał rozwojowy.
Pozostałe funkcje
Czytnik został wyposażony w szereg funkcji, które nie są standardem w tego typu urządzeniach. Analizując dostępne opcje można odnaleźć przeglądarkę internetową, galerię, prosty kalkulator, czy notatnik. Są to funkcje mało przydatne biorąc pod uwagę bliską obecność telefonu, który z całą pewnością oferuje bardziej responsywne i wygodne rozwiązania. Podobnie ma się rzecz z grami – sudoku, pasjansem, czy szachami – dla mnie stanowią tylko ciekawostkę.
Zupełnie inaczej podchodzę do odtwarzacza audio, który zapewnia wystarczające brzmienie do słuchania książek. Zapytacie – przecież telefony też posiadają tą funkcję? No tak, ale tutaj możemy jednocześnie słuchać i czytać. Przy pomocy jednego urządzenia zapewniamy sobie sygnały zarówno wzrokowe, jak i dźwiękowe. Jest to szczególnie przydatne podczas nauki języków obcych, gdyż pozwala na jednoczesną naukę pisowni i wymowy. A gdy brak nam zapisu audio książki – można skorzystać z wbudowanego syntezatora mowy. Jest on dość przeciętny, nie dorównuje prawdziwemu lektorowi, ale z całą pewnością wystarczy. Dzięki kilku opcjom konfiguracyjnym może stać się elementem codziennej nauki.
Podsumowanie
W trakcie całej recenzji porównywałem testowane urządzenie do topowego czytnika e-książek, czyli Kindle, w moim przypadku modelu Paperwhite II. Nie da się ukryć, że są to urządzenia skrajnie różne, przeznaczone dla zupełnie innych grup odbiorców. Ekran o ośmiu calach i wysokiej rozdzielczości każe domniemywać, że najbardziej skorzystają z niego osoby zainteresowane czytaniem literatury technicznej zawierającej spore ilości wykresów, tabel, czy kodu źródłowego. Niestety, tutaj pojawia się przykre rozczarowanie. Czas ładowania strony na poziomie 20 sekund odstrasza, a nawet uniemożliwia lekturę. Dobry ekran, niezłe wykonanie, czy sporo dodatkowych funkcji to w mojej ocenie trochę za mało, aby móc polecić ten czytnik do tego typu zastosowań. Dla wszystkich innych, którzy czytają książki w popularnych, mobilnych formatach MOBI i EPUB, czytnik będzie niezłą gratką. Jego działanie jest wtedy zadowalające, a ekran staje się prawdziwym atutem.
Recenzja
PocketBook InkPad 840
Produkt ma naprawdę duży potencjał: jest dobrze wykonany, posiada spory i czytelny ekran, a także wiele przydatnych funkcji. Niestety, jego oprogramowanie nie jest wystarczająco zoptymalizowane, a wolne działanie jest przyczyną obniżenia oceny ogólnej. Mam nadzieję, że producent postanowi poprawić ten mankament. Moim zdaniem naprawdę warto - jest szansa na prawdziwy hit!
PLUSY
- Duży ekran o wysokiej rozdzielczości
- Dobra jakość wykonania
- Dotykowy ekran
- Łatwość zmiany stopnia podświetlenia ekranu
- Spora ilość odczytywanych formatów książek
- Możliwość odtwarzania audiobooków
- Wbudowany syntezator mowy
- Duża ilość funkcji dodatkowych
MINUSY
- Niski kontrast ekranu
- Wysoka cena
- Powolne działanie
- Niewygodny dostęp do słownika