Aktualnie w chwili, w której decydujemy się na zakup smartfona lub tableta płacimy nie tylko za urządzenie, ale także odprowadzamy podatek od towarów i usług w wysokości 23% (ponieważ urządzenia mobilne traktowane są jako dobra luksusowe). Niestety dzisiaj pojawiły się doniesienia, że na tej daninie może się nie skończyć i podczas zakupu tego rodzaju urządzeń elektronicznych będziemy zmuszeni opłacić kolejny podatek.
Pewnie każdy z Was czytając informację o następnym obciążeniu ze strony państwa od razu sobie pomyśli, że to kolejny wybryk naszego premiera. O dziwo to jednak nie on wpadł na ten pomysł. Za tą genialną ideą stoi ZAiKS, ZPAV i SAWP, którzy uznali taki podatek za istotny i konieczny. Jeżeli owe obciążenie wejdzie w życie, to użytkownicy urządzeń mobilnych (smartfony i tablety) będą płacili za ewentualną możliwość słuchania muzyki oraz oglądania filmów na swoim urządzeniu. Do ceny urządzenia doliczone zostałoby maksymalnie 3%, a minimalnie 1% wartości towaru, które przekazane zostałoby twórcom tworzącym utwory w rozumieniu Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Organizacje argumentują zasadność takiego pomysłu faktem, iż decydując się na zakup odbiornika radiowo-telewizyjnego, odtwarzacza DVD czy nagrywarki również jesteśmy obciążani takim ciężarem fiskalnym.
Po takiej propozycji pojawiła się fala sprzeciwu z strony Związku Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego oraz Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Te dwie instytucje twierdzą, że użytkownicy używają telefonu czy tabletu do odtwarzania, a nie nagrywania filmów, czy muzyki. Można powiedzieć, że 3% to jest nie dużo, ale biorąc to ile urządzeń mobilnych kupowanych jest na naszym rynku, to suma robi się pokaźna i szacowana jest na 5,5 miliarda złotych.
Prawdopodobieństwo wprowadzenia podatku jest duże, tak więc Panowie i Panie powoli musimy szykować się na minimalne większe ceny tabletów oraz smartfonów.
Źródło: Wprost | Foto: TheCommentator