Pod koniec zeszłego roku chińskie Oppo wprowadziło w modelu N1 stosunkowo ciekawą funkcję – dysponował on jedną, aczkolwiek obracaną (w zakresie 206°) matrycą aparatu. Nie można tego zdecydowanie nazwać rewolucją (zarówno przez fakt, iż pomysł ten wykorzystany był X lat temu w Nokiach bazujących na Symbianie, jak i przez „zbędność” tego rozwiązania), lecz bez wątpienia była to swoistego rodzaju nowość. Wygląda na to, iż chiński gigant był zadowolony z wyników sprzedażowych tego modelu – w dniu dzisiejszym światło dzienne ujrzał jego następca, zapowiadany od dłuższego czasu Oppo N3.
Czym różni się od swojego protoplasty? Zacznijmy od ekranu – Oppo nie postawiło o dziwo na standardową w obecnych czasach tendencję „nowszy model – większy ekran”. Tym sposobem, zamiast 5.9″ calowego ekranu, który mogliśmy znaleźć w N1, N3 dysponuje matrycą IPS Full HD o przekątnej 5.5″. Sercem smartfona jest z kolei nieco wiekowy już czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 801, wspierany przez 2 GB pamięci RAM. Jego wymiary to z kolei 161.2 × 77 × 8.7 mm. Prócz tego, N3 zaoferuje nam 32 GB pamięci wewnętrznej (rozszerzalnej za pomocą kart microSD do 128 GB), czytnik linii papilarnych umieszczony na tylnej części urządzenia, łączność LTE, wsparcie dla technologii VOOC (dzięki niej w pół godziny naładujemy smartfona do 75% baterii) oraz wariant z DualSim. Całość pracuje pod kontrolą Color OS w wersji 2.0, która jest zmodyfikowanym Androidem 4.4 KitKat.
Najciekawsze informacje pozwoliłem sobie jednak zostawić na koniec – Oppo promuje model N3 jako smarfton fotograficzny. Patrząc na suchą specyfikację matrycy aparatu, śmiało można stwierdzić, że najnowsze dziecko chińskiego producenta zdecydowanie zasługuje na ten tytuł. Aparat dysponuje rozdzielczością 16 Mpix – wielkość ta nie robi w obecnym czasach aż takiego wrażenia, lecz Oppo postawiło na cały szereg funkcji, dzięki którym N3 ma być jednym z najbardziej rozwiniętych „aparatofonów” na rynku. Sensor wielkości 1/2.3″ z soczewką Schneider Kreuznach wspierany jest przez Ultra image 2.0 – czyli między innymi tryb Ultra Makro, manualną kontrola ustawień oraz możliwość zapisu zdjęć w formacie RAW. Prócz tego, N3 dysponuje możliwością kręcenia filmów w rozdzielczość 4K (30 klatek na sekundę), Full HD (60 klatek na sekundę) oraz 720p (120 fps). Obecny jest również tryb, który widzieliśmy już w modelu Find 7 – panoramy o rozmiarze 64 Mpix. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, obracany moduł aparatu sterowany jest poprzez system – w modelu N1 jego regulacja odbywała się wyłącznie manualnie.
Wszystko to jest mobilne dzięki baterii o pojemności 3000 mAh.
Poniżej krótki przegląd wideo, przygotowany przez Danny’ego Winget.
Drugą, nie mniej godną uwagi nowością, jest model R5. Jego sztandarową cechą jest… zawrotna smukłość wynosząca 4.85 mm, czyniąca z R5 najcieńszy telefon na świecie. Wizualnie prezentuje się naprawdę ciekawie – głównym materiałem, z którego został wykonany, jest szczotkowane aluminium. Prócz tego, model ten dysponuje matrycą AMOLED o przekątnej 5.2″ cala, 64 bitowym procesorem Snapdragon 615, 2 GB pamięci RAM, 13 Mpix aparatem głównym oraz frontowym 5 Mpix. Martwić może jedynie 16 GB pamięci wewnętrznej oraz bateria… o pojemności 2000 mAh. Biorąc pod uwagę podzespoły, jakie musi ona zasilić, można niestety obawiać się przeciętnych wyników swojej pracy. Jego wymiary to z kolei 148.9 x 74.5mm.
Zarówno N3, jak i R5 będzie można jeszcze w tym roku – N3 został wyceniony na 649 $ (brak niestety europejskiego odpowiednika ceny), a R5 na 499 $. I to właśnie ceny wydają się być piętami achillesowymi obydwu chińskich mocarzy.
źródło: GSMarena