Nowa Moto X, mimo ze została zaprezentowana po sprzedaniu Motoroli koncernowi Lenovo, tak naprawdę jest urządzeniem, które powstało jeszcze we współpracy z inżynierami Google’a. Smartfon ten jest flagowym produktem amerykańskiego producenta, a zastosowana w nim specyfikacja techniczna jasno pokazuje, iż konkurentami tego telefonu są takie urządzenia jak LG G3, HTC One, czy też Galaxy S5. Z wszystkimi największymi konkurentami miałem już okazję spędzić dłuższą chwilę, teraz przyszedł czas na Moto X, które odwiedziło naszą redakcję w ostatnim czasie. Tak więc zapraszam do lektury recenzji tego urządzenia.
OPAKOWANIE I WYGLĄD URZĄDZENIA
Moto X sprzedawana jest w bardzo ładnym, dość minimalistycznym pudełeczku, który jest dość typowo dla Motoroli – z wierzchu wielkie logo producenta i nazwa modelu, natomiast na odwrocie skrócona specyfikacja techniczna. Użytkownik kupujący Moto X w zestawie otrzyma kabel USB, ładowarkę, kluczyk do wyjmowania karty SIM oraz zestaw standardowej dokumentacji. Komplet ten nie jest fabrycznie wyposażony w słuchawki, tak więc w tym aspekcie użytkownik będzie musiał zaopatrzyć się na własną ręke.
Przód telefonu został pokryty warstwą ochroną szkła Gorilla Glass 3, mającego wzmocnić ochronę naszego wyświetlacza. Oprócz ekranu, zostały ukryte pod nią także czujniki, aparat, a także i srebrne, wystające ponad tafle szkła głośniki, o których więcej nieco później. Ogólnie całość komponuje się ze sobą bardzo dobrze i wierzchnią stronę urządzenia można uznać za dopracowaną stylistycznie.
Tył, w przypadku testowanego przez nas egzemplarza, został pokryty czarną skórą. Szczerze mówiąc nie byłem przekonany do skórzanego wykończenia telefonu – tutaj Motorola w zupełności zreformowała moje podejście. Zastosowanie tego materiału znacząco polepsza przyczepność telefonu, a także nadaje niepowtarzalnego stylu, które dodatkowo urozmaica jeszcze wgłębione, metalizowane logo producenta. Osoba oglądająca Moto X pierwszy raz z pewnością zwróci również uwagę na nietypową, podwójną diodę LED, która została umiejscowiona wokół obiektywu aparatu.
Całość została otoczona metalową ramką, która jest przyjemna w dotyku, a także ma bardzo ciekawy design. U góry producent postanowił umieścić wejście jack 3,5 mm oraz szufladkę karty nanoSIM. Na prawym boku umiejscowione zostały wszystkie przyciski fizyczne (blokady ekranu oraz głośności), które odróżnić możemy dzięki chropowatej fakturze pierwszego z nich. Projektanci Motorolii lewą stronę postanowili pozostawić pustą, zaś na dole standardowo, ulokowane zostało gniazdo microUSB służące do ładowania oraz transferu danych, a także otwory dwóch mikrofonów.
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że Moto X będzie tak świetnie leżeć w dłoni. Wrażenie zrobiła na mnie jakość użytych elementów i ich spasowania. Nie ma tutaj mowy o żadnym trzeszczeniu, czy poruszaniu się któregoś z elementów. Zasługą tego jest z pewnością zastosowanie obudowy typu monoblock, która ma też swoje wady, a w zasadzie tylko jedną – niewymienną baterię. Ogólnie rzecz ujmując, całość została naprawdę świetnie dopracowana i przy tej części recenzji przy Moto X można postawić z całą pewnością duży plus.
Co warto odnotować, tak jak i w przypadku poprzednika zamówienie Motoroli w takich krajach jak USA, Niemcy, Francja, czy Wielka Brytania pozwala nam na zupełne spersonalizowanie swojego smartfona. Możemy skorzystać z ogromnego wyboru tylnych klapek (bambus, tworzywo sztuczne, skóra) w niezliczonej ilości wersji kolorystycznych, dwóch wersji kolorystycznych przedniego panelu, a także nawet opcji grawerowania określonego napisu.
EKRAN
Moto X została wyposażona w ekran 5,2-calowy ekran SuperAMOLED pracujący w rozdzielczości FullHD, co przekłada się na szczegółowość obrazu na poziomie 424 PPI. Ekran produkcji Samsunga, tak jak i w smartfonach koreańskiego producenta zachwyca intensywnością barw i głębią czerni. Mimo sporu o to czy barwy w AMOLED-ach są „przesadzone”, czy też nie, ja osobiście uważam zastosowany wyświetlacz za czołówkę rynkową. Zarówno kontrast jak i odwzorowanie kolorów stoją na wysokim poziomie. Rezponsywność ekranu stoi na świetnym poziomie i mimo wielu głosów o niskiej jasności ekranu, jest ona w zupełności wystarczająca do codziennego użytku. Generalnie korzystanie z Motorolii z tym ekranem to czysta przyjemność. Przy opisie ekranu uważam, iż nawet nie ma po co rozwodzić się nad polemiką odnośnie używanej w tych wyświetlaczach matrycy tupu PenTile – przy tym poziomie szczegółowości jest ona nie do zauważenie ludzkim okiem.
ŁĄCZNOŚĆ
Moto X pod względem komunikacji z sieciami komórkowymi, rzekłbym iż oddaje w ręce użytkowników typowy standard. Tak więc nie zabrakło modułów
Mikrofon główny razem z pomocniczym (tłumiącym zakłócenia) spisywał się bardzo dobrze. Przez moich rozmówców byłem słyszany bardzo wyraźnie. Identycznie sprawa wygląda w przypadku głośności rozmówcy – słychać go bardzo głośno i wyraźnie, nawet przy ustawieniu głośności na połowę dostępnej regulacji.
Pod względem dostępu do sieci urządzenie to radziło sobie znacznie lepiej od mojego Nexusa 5. W miejscach gdzie telefon LG gubił już zasięg HSPA, Motorola zawsze pozostawała przy kresce zasięgu. Transfery osiągane przez Moto X pozostawały na zadowalającym poziomie, szczególnie w przypadku LTE gdzie dochodziły one do 50 Mb/s, co w przypadku krakowskich nadajników Play jest dobrym wynikiem.
Poza tym na pokładzie smartfona nie mogło zabraknąć reszty niezbędnych modułów jak WiFi w systemach ac/b/g/n, GPS i GLONASS, Miracast, a także Bluetooth w wersji 4.0 z A2DP, aptX i Low Energy. Telefon bez problemu współdziałał z DLNA.
OPROGRAMOWANIE
W momencie testowania Moto X działała pod kontrolą prawie niezmodyfikowanego Androida 4.4.4. Sam system na pierwszy rzut oka wygląda niemal identycznie. Zmiany ograniczają się do dodania autorskich aplikacji, a także kilku dodatkowych ustawień. Poza tym wszystko wygląda dokładnie tak jak w Nexusach. Za zarządzanie pulpitem i organizacją aplikacji odpowiada Google Now Launcher, który dostępny jest również w sklepie z aplikacjami. Poza tym Motorola dorzuciła kilka własnych tapet oraz kilka dzwonków.
Będąc przy kwestii preinstalowanego oprogramowania warto zwrócić uwagę na dwa niesamowicie ciekawe dodatki. Pierwszym z nich jest Moto Assist, czyli rozbudowany asystent głosowy, wspierający naszą interakcję z telefonem. Niestety, jeśli chodzi o asystę jest ona ograniczona jedynie do języków wspieranych przez Google Now – tym samym funkcja ta nie zadziała z językiem polskim. W przypadku uruchomienia jej w języku angielskim naprawdę staje się dość pomocna. Co do reszty udogodnień -aplikacja wspiera wiele gestów pomagających sterować urządzeniem, także uczy się naszych nawyków (dla przykładu w godzinach gdy śpimy uaktywnia tryb cichy w telefonie), a także pozwala na skorzystanie z trybu aktywnego ekranu, który rozpoznaje, że możemy być obok telefonu i wyświetla na jego ekranie na kilka sekund otrzymane powiadomienia.
Dodatkowo producent dorzuca oprogramowanie pozwalające na łatwiejsze zmigrowanie z poprzedniego urządzenia, bez utraty jakichkolwiek danych oraz również preinstaluje aplikację Motorola Connect do konfiguracji akcesoriów takich jak chociażby smartwatch Moto 360.
MULTIMEDIA
Moto X pod względem multimediów prezentuje się, jak na flagowca przystało, w samej czołówce smartonów na rynku. W czasie testów niesamowicie przypadły mi do zastosowany głośnik multimedialny, który umiejscowiony jest na dole telefonu. Grał on zaskakująco głośno, a zarazem bardzo czysto. Nie było tutaj mowy o żadnym „charczeniu”, przesileniu któregoś zakresu tonów, czy utraty jakości. Szkoda tylko , że inżynierzy Motoroli nie zdecydowali się na zastosowanie głośników stereo. Równie dobrze urządzenie wypadło na odsłuchach za pomocą słuchawek, oferując w moim przekonaniu zadowalającą jakość dla początkującego audiofila. W parze z moimi bezprzewodowymi słuchawkami LG Tone+ Moto X spisało się równie dobrze, co w przypadku przewodowego połączenia. Pełne wsparcie kodeka AptX pozwala na słuchanie muzyki w wysokiej jakości bez użycia żadnego kabelka.
Tak jak wspomniałem wcześniej, Moto X pracuje pod kontrolą prawie czystego Androida KitKat. Próżno więc szukać tutaj jakiejś autorskiej aplikacji odtwarzacza muzyki. Rolę te w Moto X pełni referencyjna aplikacja Google’a, czyli Muzyka Play. Appka bezproblemowo radziła sobie z najpopularniejszymi formatami zapisu muzyki. Dzięki dostępności prawie pełnej oferty Sklepu Play w Polsce za pomocą Muzyki Play możemy skorzystać z opcji All Access, czyli w pełni legalnego streamingu muzyki. Oprócz tego aplikacja pozwala na skorzystanie z equalizera, a także bardzo ciekawej opcji omijania piosenek z wulgaryzmami w tekście.
Moto X bardzo fajnie spisuje się także jako przenośny odtwarzacz wideo. Świetny ekran pozwala na dostrzeżenie nawet najmniejszych szczegółów. Standardowo dla czystego Androida jednak wbudowane oprogramowanie jest bardzo upośledzone, oczywiście o ile można to tak nazwać. W przypadku chęci oglądnięcia plików wideo zapisanych w formacie Matroska, czy DivX nie obejdzie się bez instalacji zewnętrznej aplikacji ze Sklepu Play.
To co również nieco rozczarowuje tak brak możliwości użycia dodatkowej karty pamięci. Mimo 16 GB pamięci wbudowanej, tak naprawdę do naszej dyspozycji pozostaje jedynie około 9 GB. Ten fakt smuci wyjątkowo, gdyż wielu producentów zrozumiało, że „kastrowanie” smartfonów z tego udogodnienia nie jest tym, czego oczekują użytkownicy.
WYDAJNOŚĆ I BATERIA
Moto X pod względem wydajności plasuje się w zupełniej czołówce smartfonów z Androidem. Smartfon w momencie premiery korzystał z najwydajniejszego dostępnego procesora firmy Qualcomm – czterordzeniowego Snapdragona 801 o taktowaniu 2,3 GHz. CPU razem z chipem graficznym Adreno 430 zapewnia użytkownikowi możliwość bezproblemowego korzystania z nawet najbardziej wymagających gier i aplikacji. Widać to bardzo dobrze po uruchomieniu takich tytułów jak Asphalt 8, Fifa 15 Ultimate Team, czy GTA San Andreas. Responsywność oraz jakość oferowanej grafiki pokazuje jak wydajnym urządzeniem jest ostatni flagowiec kanadyjskiego producenta. Pomoc jednostce logicznej zapewnia 2GB pamięci RAM, które w zupełności wystarczają do codziennej pracy, nawet na wielu aplikacjach jednocześnie. W czasie testów Moto X nie zawiodła mnie ani razu. Urządzenie przez cały okres testowania sprawowało się bardzo stabilnie, nie ważne jak wiele aplikacji uruchomiłem i jak bardzo starałem się je obciążyć.
Bardzo częstym zjawiskiem przy obecnych, niesamowicie wydajnych procesorach jest zjawisko przegrzewania się. W Moto X problem ten został bardzo ciekawie rozwiązany. Dzięki zastosowaniu tylnego panelu pokrytego skórą, poczucie „gorącego telefonu” zostało tutaj zminimalizowane do minimum.
Na koniec zostawiłem baterię. Czyli prawdopodobnie największy minus Moto X. Producent zdecydował się na zastosowanie ogniwa o pojemności zaledwie 2300 mAh. Wynik ten odbiega dość znacznie od rynkowej czołówki, bowiem wszyscy najwięksi konkurenci pod swoimi obudowami posiadają akumulatory z pojemnościami przekraczającymi 3 Ah. W Moto X ten zabieg nieco zepsuł mój początkowy entuzjazm tym telefonem. Nie ma jednak tragedii – smartfon powinien bez problemu przy zrównoważonym korzystaniu wytrzymać od rana do wieczora. W przypadku chęci pogrania, czy oglądnięcia jakiegoś dłuższego filmu nie obejdzie się jednak bez dodatkowego powerbanka. Przy eksploatowaniu przez tzw. power usera może się jednak okazać, że już popołudniem trzeba będzie się rozglądać za jakimkolwiek źródłem prądu.
Bardzo ciekawie w przypadku Moto X wygląda jednak możliwość ładowania smartfona za pomocą dedykowanej ładowarki Moto Turbo Charger. Dzięki zastosowaniu specjalnej technologii, po podpięciu Motorolii do ładowarki na 30 minut akumulatory naładują się do stanu pozwalającego na nawet 6 godzin korzystania ze smartfona. Niestety, nie mieliśmy okazji przetesować tego rozwiązania.
APARAT
Moduł aparatu na czujniku Sony zastosowany w telefonie potrafi wykonywać zdjęcia w rozdzielczości do 13 MPx. Zdjęcia wykonane za pomocą tego smartfona są bardzo dobrej jakości. Nie są one jednak aż tak dobre jak u głównych konkurentów, czyli przede wszystkim LG G3 i Xperia Z3. Autofokus również charakteryzuje się nieco dłuższym czasem namysłu. Kadry zazwyczaj mają jednak odpowiednią ostrość i kontrast przy zachowaniu odpowiedniej ilości szczegółów. Zupełnie przeprojektowana lampa, mimo nowatorskiego podejścia do tematu tak naprawdę nie wprowadza żadnych większych różnić – zdjęcia są doświetlone w podobnym stopniu do konkurentów. Tutaj ocenił bym możliwości telefonu na solidną czwórkę.
Niemniej jednak tego samego nie można powiedzieć o oprogramowaniu fotograficznym, które w zasadzie okrojone jest do minimum. Poza regulacją diody doświetlającej, uruchomienia trybu HDR i prototypu panoramy, nie znajdziemy nic więcej. Brakuje opcji wykrywania uśmiechu, samowyzwalacza, czy też nawet takiej oczywistości jak filtry. Co prawda każde zdjęcie możemy wyedytować w aplikacji Zdjęć od Google+, natomiast brak kilku takich tak podstawowych funkcji obniża ogólną ocenę o przynajmniej stopień.
Filmy wideo wykonywane za pomocą Moto X stoją podobnym poziomie co zdjęcia, no chyba, że skorzystamy z możliwości nagrywania obrazu w 4K – tutaj naprawdę wygląda to całkiem nieźle. Co ważne smartfon nie przegrzewa się w tym trybie, czego brakuje u konkurentów i to miażdżący cios ze strony Motorolii. W przypadku nagrywania Full HD materiały zarejestrowane za pomocą smartfona są w całkiem dobrej jakości, przy nienagannym odwzorowaniu kolorów, a także dobrym fokusem. Świetna cyfrowa stabilizacja obrazu również daje tutaj o sobie znać i potrafi ona uratować nie jedno ujęcie – niestety nie działa z trybem nagrywania 4K. Nieco gorzej sprawa ma się w warunkach niedostatecznego doświetlania, tutaj Moto X, tak jak i cała reszta flagowców na rynku przegrywa z ilością szumów.
OPŁACALNOŚĆ
W przypadku recenzji smartfonów i tabletów postanowiliśmy wprowadzić krótki podrozdział na koniec, w którym przeliczamy stosunek jakości urządzenia do jego ceny. W tym celu korzystamy z autorskiego równania, które wygląda w sposób następujący:
W przypadku Moto X współczynnik ten w zaokrągleniu wynosi: 6.76 (cena jaką przyjęliśmy to 2000 złotych).
Recenzja
Motorola Moto X
Moto X jest urządzeniem bardzo szybkim i wydajnym urządzeniem - o czym świadczy zastosowana specyfikacja techniczna. Smartfona cechuje również świetny wyświetlacz oraz nienaganne wykończenie. Nieco gorzej sprawa wygląda z baterią i dość średnim aparatem. Podsumowując jednym zdaniem: Moto X w kategorii flagowców trzyma się tuż, tuż za największymi konkurentami i mimo wszystko jest warta swojej nie najniższej ceny.