W najbliższym czasie na łamach Mobilestage zaprezentujemy recenzje kilku ciekawych akcesoriów. Na pierwszy ogień idzie Ollie by Sphero, które dzięki ogromnej uprzejmości dystrybutora akcesorium, firmy Alstor było w naszej redakcji przez pół roku. Czym jest Ollie? To po prostu sterowana za pomocą dedykowanej aplikacji na smartfona zabawka, która ma dostarczyć frajdy zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Jak się sprawdza i czy jest warta swoich pieniędzy? To wszystko znajdziecie w poniższej recenzji!
Opakowanie i wygląd zewnętrzny
Ollie zapakowany jest w dość słusznych rozmiarów pudełko z przednią, plastikową szybką, dzięki której możemy sprawdzić kolor ogumienia tego mini-wehikułu. W opakowaniu oprócz samej zabawki znajdziemy też kabel USB, dzięki któremu podładujemy akumulatory oraz instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną. Zestaw dość skromny, ale ciężko oczekiwać innych dodatków.
Przejdźmy do samego produktu. Ollie ma kształt walca o średnicy 8 cm i długości 12 cm. W całości składa się z białego poliwęglanu. Zabawka jest dość ciężka (241 g), jednak środek ciężkości został odpowiednio wyważony, co jest odczuwalne już po pierwszym kontakcie z urządzeniem. Jedynym punktem, który odróżnia Ollie od innych zabawek są miejsca odsłonięte, pod którymi znajdują się diody LED, które świecą różnymi kolorami. Dzięki temu zabawka, zwłaszcza wieczorem, tryska serią barw, co daje dodatkowe efekty wizualne w trakcie rozgrywki.
Funkcjonalność
Najważniejszym punktem recenzji jest oczywiście funkcjonalność urządzenia. Głównym zadaniem recenzowanego produktu jest po prostu jazda zgodnie z poleceniami wykonywanymi w aplikacji. Aby jednak dojść do tego punktu, wcześniej musimy urządzenie sparować. Ollie komunikuje się naszym smartfonem za pomocą Bluetooth (4.0 LE). Po podłączeniu urządzenia (wystarczy włączyć w telefonie moduł Bluetooth, a następnie przytrzymać telefon przy logo Sphero) i uruchomieniu aplikacji pobranej z Google Play lub AppStore usłyszymy wprawiane w ruch koła. Jest to znak, że zabawka skomunikowała się z naszym smartfonem i rozpocznie się proces sprawdzania dostępności aktualizacji. Jeżeli wyszła nowa łatka to niestety musimy uzbroić się w chwilę cierpliwości, aby doszło do pobrania jej i instalacji. Następnym krokiem jest krótki samouczek, który pokaże nam jak sterować urządzeniem (niestety dostępny jest tylko w angielskiej wersji językowej) i możemy rozpocząć zabawę.
Dedykowana aplikacja oferuje dwa tryby zabawy: podstawowy i wykonywanie tricków. Pierwszy z nich pozwala nam po prostu wskazywać gdzie Ollie ma jeździć. Tryb ten włączamy ustawiając smartfon w pozycji pionowej. Drugi rodzaj rozgrywki posiada dodatkową możliwość wykonywania sztuczek, które możemy wdrażać za pomocą dwóch dotykowych wirtualnych touchpadów. Tryb ten uruchamiamy zmieniając pozycję smartfona na poziomą. Wcześniej jednak warto w ustawieniach aplikacji wybrać czy bawimy się na otwartej przestrzeni czy w domu, a także czy wybieramy tryb lekkiej jazdy, czy też bardziej agresywny (później możemy wybrać bardziej zaawansowane opcje, w którym możemy wskazywać na poszczególne elementy wpływające na dynamikę jazdy). Po rozpoczęciu zabawy i przejściu samouczka chwilę trwa wdrożenie się i zrozumienie zasad jazdy. Sam potrzebowałem kilku dni, żeby Ollie jeździł dokładnie tam gdzie chcę. Zasięg z komórki sięga do 30 metrów, tak więc, jeżeli mam duże podwórko to możemy je w pełni wykorzystać na zabawę. Zabawka świetnie radzi sobie zarówno na utwardzanych powierzchniach, jak i na zwykłym gruncie i przy odpowiednim rozpędzie (a może jechać nawet 20 km/h) jest w stanie pokonać m.in. drobne gałęzie. Jeżeli poświęcimy chwilę czasu by zrobić skocznie, hopki i inne „przeszkadzajki” w formie toru wyścigowego, zabawa dodatkowo będzie zdecydowanie ciekawsze, a i zawsze można na takim torze rywalizować ze znajomymi i wykręcać lepsze wyniki. Nie ma też problemu, żeby wykorzystać Ollie do tworzenia tricków na wolnej przestrzeni. W takim wypadku punkty nalicza nam już sama aplikacja.
Producent deklarował, że nie będziemy musieli długo czekać na następne dedykowane gry dla Ollie, które miały dostarczyć nam dodatkowych wrażeń, niestety do tej pory brak jest nowych programów. Mimo to podstawowa aplikacja pozwala na niekończącą się zabawę, choć, chcąc wykorzystać zabawkę do maksimum musimy wysilić się na kreatywność, chociażby tworząc wspomniane tory przeszkód.
Podsumowanie
Mimo, iż na początku miałem mieszane uczucia do Ollie to z czasem musiałem przyznać, że coraz bardziej mi się ona podoba. Nie jestem pewien czy byłbym w stanie zapłacić za nią teraz niecałe 400 złotych, jednak gdybym miał dziecko, które mogłoby ją lepiej i częściej wykorzystać do zabawy, to zapewne bym się krócej zastanawiał. Na pewno produkt zyskałby na jakiś dodatkowych grach, ponieważ samo jeżdżenie, bez odrobiny siły i kreatywności może się dość szybko znudzić.