OnePlus One – smartfon perfekcyjny? [pierwsze wrażenia]

OnePlus to bez wątpienia kontrowersyjna firma. Kiedy w kwietniu bieżącego roku zapowiedziała ona smartfona w cenie 300 dysponującego specyfikacją topowych modeli “mainstreamowych” producentów (ba, nawet w wielu miejscach znacznie ją przewyższającą), sporo osób było sceptycznie nastawionych to tego przedsięwzięcia. Jak teraz się okazuje, wcale nie bezpodstawnie – OnePlus One boryka się niestety z wieloma problemami, dotyczącymi zarówno polityki producenta jak i natury sprzętowej.

Generalnie rzecz ujmując, największy mankament One’a to… teoretyczny brak możliwości jego zakupu. Aby dostać w swoje ręce omawianego “Flagship Killera” musicie zostać zaproszeni do jego kupna. Jeszcze do niedawna dostanie zaproszenia było absolutnie nieosiągalne (OnePlus “rzucał” nimi od święta w znikomych ilościach). Sytuacja ta jednak zaczęła się powoli zmieniać – na forum producenta można znaleźć wiele wątków osób, które meldują otrzymanie zaproszenia. Swoje otrzymałem od osoby, która zniechęcona blisko 3 miesięcznym oczekiwaniem na inwitację, zakupiła HTC One M8. Fakt ten wyraźnie podkreśla, jak bardzo chiński producent spartaczył dystrubycję swojego jedynego produktu.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – dzięki temu od czwartku nasza redakcja dzierży w swoich dłoniach OnePlus One w wersji Sandstone Black. Pierwsze wrażenia?

Nie chcę używać tego słowa, ale niestety, najlepiej odzwiecierdla ono moją pierwszą reakcję – WOW. Zarówno same pudełko jak i telefon sprawiają wrażenie produktu, za który zapłaciliśmy tyle samo, ile zapłacilibyśmy za topowy model pozostałych producentów. W żadnym miejscu nie widać potencjalnych cięć kosztów, dzięki którym 1+1 kosztuje tyle, ile rzeczywiście kosztuje. Po wyciągnięciu One’a z pudełka i szybkiej jego konfiguracji, naszym oczom ukazuje się piękny, 5,5 calowy ekran o rozdzielczości Full HD – zarówno barwy, ostrość, jak i kąty widzenia nie pozostawiają nic do życzenia (mówi to osoba, której poprzednim telefonem była Nokia Lumia 1520 – zdecydowana większość z was zapewne wie, iż panel tego telefonu znajduje się w absolutnej czołówce rynkowej). Nasz model nie posiada żadnych zacieków ani przebarwień, na które narzekała spora część pierwszych użytkowników One’a – pozostaje mieć nadzieję, iż problem ten dotyczył tylko pierwszej partii urządzeń i został już zażegnany.

Krótka wycieczka po obudowie telefonu również pozytywnie zaskakuje – metalowa (stop magnezu) ramka wokół ekranu dodaje całości niespodziewanie wiele uroku, a faktura tylnej części urządzenia jest po prostu majstersztykiem – najbliższe porównanie to papier ścierny, aczkolwiek oczywiście jest ona znacznie przyjemniejsza w dotyku. Tego nie da się opisać słowami, ani przekazać na zdjęciach bądź filmie – plecki te trzeba “posmyrać” własnoręcznie, aby dowiedzieć się, dlaczego tak bardzo się nad nimi rozpływam.

Sam system, na którym pracuje OnePlus One,  to Cyanogenmod 11S. Jest to specjalnie zmodyfikowany Android 4.4.2 KitKat. O jego zaletach i wadach napiszę coś więcej w pełnej recenzji telefonu. Na ten moment powiem jedynie, że całość działa sprawnie i responsywnie – adekwatnie do specyfikacji, jaką 1+1 dysponuje.

Jednak, żeby nie było zbyt różowo, muszę wspomnieć o jednej irytującym problemie – pojemnościowe przyciski pod ekranem. O ile nie znajdujecie się w zaciemnionym pomieszczeniu, są one praktycznie niewidoczne – a o ich widoczności w pełnym słońcu można całkowicie zapomnieć. Na nic zda się ustawienie ciagłego podświetlania. Jeśli nauczycie się ich układu, przestanie to stanowić problem, ale niesmak jednak pozostaje. Drugim rozwiązaniem jest ich wyłączenie – w takiej sytuacji na ekranie pojawi się znajomy użytkownikom Nexusów (i wielu innych modeli m.in. Sony oraz LG) pasek z dotykowymi przyciskami.

Jeśli macie jakieś szczególne pytania bądź prośby, na co mamy zwrócić uwagę w pełnej recenzji (pojawi się ona najprawdopodobniej pod koniec miesiąca) – dajcie znać w komentarzach. Na ten moment, OnePlus One jest dla mnie telefonem idealnym – przekonamy się, czy zmieni się to w najbliższym czasie.

Poniżej skromna galeria zdjęć (z góry najmocniej przepraszam za ich przeciętną jakość – problem natury sprzętowej, sytuację ratował HTC One).

Przypomnę krótko najważniejsze cechy specyfikacji 1+1.

 

 

Exit mobile version