Phiaton Bridge MS500 – Recenzja

Phiaton to koreański producent sprzętu audio, który swe urządzenia kieruje w szczególności do audiofilów i osób zainteresowanych akcesoriami z wyższej półki. Nie jest to marka powszechnie rozpoznawana – zapewne dzieje się tak za sprawą faktu, że firma ta nie gości za często w marketach elektronicznych i przeważnie możemy się o niej dowiedzieć wyłącznie z branżowych serwisów internetowych. Znacznie bardziej znana jest jej firma-matka, czyli Cresyny. W 2008 roku producent ten postanowił stworzyć pod swoimi skrzydłami nową markę, która ma za zadanie dedykować swój sprzęt osobom ceniącym sobie bardzo dobrą jakość dźwięku. W ten właśnie powołano do życia Phiaton.

Do redakcji dotarł model, który zadebiutował na rynku w listopadzie 2013 roku. W mojej recenzji postaram się zawrzeć wszystkie plusy i minusy Bridge MS500. Zapraszam serdecznie do lektury.

Specyfikacja techniczna

Przetwornik40 mm
Pasmo przenoszenia15 Hz ~ 22 kHz
Oporność16 Ohm
THDPoniżej 1% na 1 kHz
Czułość99 dB na 1 kHz
Maksymalna moc1,000 mW
Waga250 g

Opakowanie i budowa

Zestaw, który skrywa MS500 jest dość słusznych rozmiarów. Skupia na sobie wzrok intensywnym czerwonym kolorem, obecnym na dość dużej powierzchni. Najważniejsze jest jednak to, co skrywa w sobie opakowanie. Po rozerwaniu perforowanej taśmy (pozwalającej sprawdzić, czy urządzenie było już przez kogoś wcześniej otwierane) wystarczy tylko podnieść do góry zakładkę, by móc wyjąć słuchawki. Na pierwszy rzut oka wydają się one dość intrygujące, jednak do omówienia ich wyglądu przejdziemy niebawem. W opakowaniu możemy jeszcze znaleźć skórzane etui. Zawsze doceniam producentów, którzy dbają również o jakość dodatków, ponieważ moim zdaniem świadczy to staraniach, by produkt był w pełni dokończony (w przypadku pokrowca Phiaton mógł się jednak nieco bardziej postarać i zaprezentować element podobny do tego, jaki został dołączony do Sennheiser Momentum). W woreczku znajdowały się także kabelki (każdy o długości około 120 cm): jeden z mikrofonem (przeznaczony dla użytkowników iPhone’a) oraz drugi – standardowy. Oprócz tego producent dołączył również adapter 6,5 mm oraz kartę gwarancyjną.

Zestaw ten można uznać za ubogi – nie znajdziemy w nim żadnych specjalnych dodatków. Jest to jednak domena wszystkich akcesoriów z wyższej półki, w których dostajemy zazwyczaj świetne urządzenie, a ewentualne dodatki kompletujemy sobie osobno, starając się zadbać o ich równie wysoką jakość.

Po rozpakowaniu opakowania i przyjrzeniu się zestawowi słuchawkowemu pierwsze co zwraca uwagę to jego budowa. Wcześniej nie miałem okazji testować modelu, który miał tak ciekawy i nowoczesny design. Pierwsze wrażenia były zatem jak najbardziej pozytywne. Zaokrąglane muszle przypominające serce, stabilny, aluminiowy pałąk obity skórą (z możliwością regulowania), a do tego przyciągające uwagę elementy, które łączą muszle z pałąkiem – są one naprawdę ładne i spójne. Masywna konstrukcja sprawia dobre wrażenie, choć już od początku obawiałem się, że waga słuchawek może okazać się męcząca. Niestety, niewiele się pomyliłem. Po dłuższym używaniu odczuwa się dość wyraźny nacisk na uszy, co jest szczególnie szybko zauważalne dla osób noszących okulary. Wracając jednak do wyglądu słuchawek warto wspomnieć o muszlach, które z jednej strony wyłożone są matowym plastikiem, dzięki czemu nie zbierają zbytnio śladów palców. Od wewnątrz natomiast producent zdecydował się na zastosowanie skórzanego obicia. Sam materiał jest dość przyjemny w dotyku, ale niestety zbyt szybko grzeje uszy, co jest drugim, obok dużego nacisku, minusem. Podczas dłuższego korzystania (powyżej 5 godzin) staje się to dość dokuczliwe i zmusza do chwilowego zdjęcia słuchawek. Najbardziej ubolewam nad faktem, że mając je na uszach nie możemy widzieć, jakie są ładne. Pewnie myślicie w tym momencie, że popadłem w zbyt duży zachwyt nad nimi, ale pod względem estetycznym przyznałem im pierwsze miejsce w swoim prywatnym, subiektywnym rankingu.

Słuchawki dostosowane są do przewożenia. Mamy możliwość szybko je złożyć, chowając muszle do środka, dzięki czemu zajmują niewielką ilość miejsca, a co za tym idzie – łatwo możemy je schować do skórzanego etui.

Na uwagę zasługują też kabelki (chcąc właściwie oddać ich wielkość, można by powiedzieć, że mamy do czynienia z kablami). Zostały one pokryte czerwonym, szorstkim materiałem, który dodatkowo je usztywnia. Mimo, iż potrafią się czasami poplątać, to nie jest to aż tak zauważalne i irytujące, jak w przypadku słuchawek dousznych. Wtyki kabelków zakończone są czerwoną gumą i aluminiowym dodatkiem, zapewniającym im bardziej nowoczesny charakter. Niestety zastosowany materiał może niektóre osoby irytować. Podczas wykonywania od czasu do czasu ruchów głową czuć, i w jakimś stopniu też słychać, jego szuranie po koszuli. Osobiście mnie to nie przeszkadzało, ale jeden z moich znajomych zwrócił na to uwagę już po chwili od ich założenia.

Jakość dźwięku

Jakość dźwięku postanowiłem sprawdzić korzystając zarówno ze smartfonu (Samsung Galaxy SIII), komputera (Toshiba A660-10X), jak i przy wykorzystaniu Fiio E16. W trakcie testów odsłuchiwałem tylko i wyłącznie utwory z bezstratną kompresją. Sprawdzałem, jak słuchawki radzą sobie z utworami z gatunku techno, trance, dubstep, jazz, rock, metal i muzyką klasyczną.

Phiaton Bridge MS500 świetnie radzą sobie z każdym rodzajem muzyki. Dźwięk jest lekko zaakcentowany w górnym i dolnym paśmie – nie jest to jednak minus tych słuchawek. Słuchając piosenek ma się wrażenie, że wykonawca śpiewa nam bardzo blisko ucha. Trochę dalej od niego można usłyszeć partie gitarowe, a perkusja/sample są najbardziej oddalone. Stwarza to bardzo przyjemny efekt zwłaszcza, że podczas słuchania utworów byłem w stanie usłyszeć partie i niuanse dźwiękowe, które do tej pory nie były przeze mnie wychwytywane na tańszych słuchawkach. Każdy instrument jest dobrze słyszalny i można wyraźnie odróżnić go od innych. Bas brzmi nieco „ociężale” i w niektórych utworach jak lekko wyolbrzymiony, choć dodaje mu to tylko charakteru. Jest za to zdecydowanie cieplejszy i przyjemniejszy od tego, co oferuje nam w swoich urządzeniach Creative. Mimo, iż wydawał mi się wyolbrzymiony to doskonale pasował do większości utworów. Przy tym scena nie jest zbyt duża – instrumenty słyszymy z tyłu głowy, wokal przy samych uszach, a średnie tony są wychwytywane bardziej z przodu, „en face”.

Po podłączeniu do zestawu Fiio E16 uwypuklone zostały tony średnie, przez co skrajne pasma stały się łagodniejsze.

Jakość dźwięku oceniam zatem jako zdecydowanie bardzo dobrą. To, co oferuje Phiaton za 1200 złotych, miałem okazję doświadczyć do tej pory jedynie przy Denonach za blisko 1900 złotych. Podobnie zaś – choć myślę, że nieco lepiej – grają Sennheiser Momentum (jest to jednak tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia, a zawsze przed wyborem słuchawek radzę samemu przesłuchać parę piosenek, by sprawdzić, czy odpowiednie wartości odpowiadają naszym gustom).

Urządzenie do testów dostarczył

Recenzja

Phiaton Bridge MS500

8 Wynik

Phiaton Bridge MS500 to świetna propozycja dla osób, które szukają słuchawek oferujących bardzo dobrą jakość dźwięku, a przy okazji wyglądają ponad przeciętnie. Drobne minusy w postaci dość dużego nacisku wywieranego na uszy nie są problemem, jeżeli będziemy korzystać ze słuchawek do 2-3 godzin podczas jednej sesji. Za cenę 1200 złotych jest to urządzenie, które warto przetestować, a jeżeli planujemy zakup urządzenia z tej półki jakościowej to jedynym godnym konkurentem jest Sennehiser Momentum.

Podsumowanie recenzji

  • WYGLĄD 10
  • JAKOŚĆ DŹWIĘKU 8
  • DODATKI 9
  • WYGODA 5
Exit mobile version