Historia telefonów komórkowych jest dość ciekawa. Na początku nosiło się je w walizce, żeby z czasem miniaturyzować je do małych prostokącików, a następnie walcować by wyszły z niego długie, ale cienkie smartfony. Zawsze jednak kilka elementów było obecnych, a dokładnie – ekran i bateria i moduł obsługi połączeń głosowych. Reszta to tylko dodatki, które mogły być, ale nie musiały.
Co jednak powiecie na telefon, który nie ma nic? Nie ma ani ekranu, ani baterii, ani modułu 3G? Co powiecie, jeżeli telefon ten nie ma Wi-Fi, GPS-a czy Bluetootha? Zapewne popukacie się w głowę. Z drugiej jednak strony producent noPhone wpadł na genialny pomysł. Stworzył „urządzenie”, które reklamuje jako najbezpieczniejsze na świecie. Nic z niego nie wycieknie, nikt nic z niego nie wykradnie i nikt z niego nie skorzysta. Dodatkowo noPhone nie musi być ładowany, a stworzony został z wodoszczelnej i odpornej na uderzenia i wstrząsy konstrukcji. Idealny telefon dla każdego polityka i biznesmena.
Po co jednak nam telefon, za pomocą którego nie można się komunikować? Autor noPhone podaje dwie opcje – nie musimy dotykać własnej skóry podczas ściskania ręki, a także może wypełnić pustkę w kieszeni spodni. Ja do tego dodałbym jeszcze jedno rozwiązanie – możemy szpanować nim, a o ile konstrukcja ta będzie tania to w razie złodziej może ukraść noPhone zamiast naszego smartfona, bądź też w razie gdyby w ciemnej bramie ktoś zapytał się nas o godzinę to możemy wyjąć właśnie opisywany w tym newsie sprzęt.
Jak się Wam podoba taka opcja?
Źródło: The Verge