Jeszcze kilka lat temu polski producent Goclever był rozpoznawalny głównie za sprawą nawigacji samochodowych – czasy jednak uległy zmianie, a producenci musieli podążyć za trendem zastąpienia dziesiątek urządzeń przez smartfony i tablety. Nie inaczej postąpił także Goclever – od kilku lat jesteśmy świadkami jego coraz śmielszych poczynań na rynku mobile. W ofercie polskiego producenta znajdziemy już całą gamę urządzeń z różnych półek cenowych. Dzisiaj na warsztat weźmiemy model Goclever Insignia 500 – kosztujący niespełna 600 smartfon z naprawdę przyzwoitą specyfikacją.
SPECYFIKACJA TECHNICZNA
Procesor | Czterordzeniowy, MTK6582 1.3 GHz Cortex A7 |
Układ graficzny | Mali400 |
Pamięć RAM | 1 GB |
Pamięć wewnętrzna | 4 GB, rozszerzalna za pomocą kart microSD do 32 GB |
Aparat główny | 8.0 MPix |
Aparat przedni | 2.0 Mpix |
Ekran | 5", HD, IPS |
Łączność | WiFi b/g/n, Wbudowany modem 3G i 2G (obsługa AERO 2), GSM 850MHZ/900MHZ/1800MHZ/1900MHZ UMTS 900MHZ/2100MHZ HSPA+, Bluetooth |
Bateria | 1750 mAh + 4000 mAh |
System | Android 4.2 Jelly Bean |
Wymiary | 146 x 73 x 9 mm (z baterią 1750 mAh), 146 x 73 x 13 mm (z baterią 4000 mAh) |
Waga | 150 g (z baterią 1750 mAh) |
OPAKOWANIE I WYGLĄD URZĄDZENIA
Sposób zapakowania Insignii 500 nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym, ot zwykłe, prostokątne pudełko. Po wyciągnięciu z niego głównego bohatera zestawu, czyli smartfona, dostaniemy się do reszty zawartości kartonika – kabla USB, ładowarki sieciowej oraz słuchawek. Na osobną adnotację zasługuje fakt dołączenia przez producenta do zestawu dodatkowej, powiększonej baterii (o olbrzymiej pojemności 4000 mAh) oraz… klapki, która tą baterię pomieści. Zabiegu tego chyba tłumaczyć nie trzeba…
Przechodząc do wyglądu i jakości wykonania samego telefonu – wizualnie jest on naprawdę elegancki. Ramki urządzenia wykonane są z błyszczącego plastiku, który jednak nie wygląda tandetnie (co często zdarza się i “większym” producentom). Tylna klapka jest wykonana z plastiku pokrytego “gumowatym”, nieco matowym tworzywem. Nie zbiera ono odcisku palców oraz jest przyjemne w dotyku. Dzięki niemu chwyt telefonu jest pewny i stabilny.
Największym minusem samej konstrukcji urządzenia jest moim zdaniem jego rozmiar – i bynajmniej nie mówię tutaj o zastosowaniu ekranu o przekątnej 5” cali, a o ramkach go otaczających. Telefon ten jest zdecydowanie większy od reszty modeli dysponujących podobną przekątną ekranu. Cieszy jednak fakt zastosowania fizycznych, pojemnościowych przycisków pod ekranem – przestrzeń ta nie jest w takim razie w 100% marnotrawstwem.
Z prawej strony urządzenia znajdziemy przycisk power oraz regulacji głośności – są one umiejscowione “pod ręką”, aczkolwiek nie zdarzyło mi się wciskać ich przypadkowo. Z kolei na górnej części urządzenia znajdziemy zarówno port microUSB jak i gniazdo słuchawkowe; pozostałe krawędzie pozostają puste.
Główny głośnik znajdziemy z kolei na dolnej części tyłu Insignii – umiejscowienie to umożliwiało komfortową konsumpcję multimediów bez obaw o przypadkowe pozbawienie się dźwięku poprzez przysłonięcie głośnika palcami.
Ekran
Tak jak już wspomniałem, Insignia 500 dysponuje stosunkowo sporym ekranem HD (1280×720 pikseli) o przekątnej 5” cali. Biorąc pod uwagę półkę cenową – na prawdę grzechem byłoby się do czegoś przyczepić. Użytkowałem go na poziomie jasności ustawionej mniej więcej na 80%; wystarczało to do przyjemnego korzystania z urządzenia na co dzień. Kąty widzenia, kontrast i kolory są na wysokim poziomie – chociaż moim osobistym zdaniem te ostatnie mogły by nieco bardziej nasycone. Przy bezpośrednim porównaniu z nieco droższym modelem innego producenta w oczy rzuciła mi się również delikatnie żółtawa biel. Ale powtórzę się – jeszcze kilka lat temu kupując telefon za kwotę poniżej 1000 złotych trzeba było liczyć się z naprawdę wieloma kompromisami – patrząc na ekran Insignii 500 śmiało można stwierdzić, że czasy te minęły bezpowrotnie.
Nie mogę wypowiedzieć się na temat wytrzymałości samego szkła – model testowy zabezpieczony był folią (która, na marginesie, zbierała rysy od kontaktu z powietrzem).
Łączność
Goclever Insignia 500 jest wyposażony w standardowe na te czasy moduły wszelakiej łączności, których wymieniać raczej nie ma potrzeby. Zarówno GPS, Bluetooth, WiFi jak i 3G (brakuje tutaj niestety modułu LTE) działały bez zastrzeżeń oraz nie odstawały od mojego osobistego OnePlus One’a. Na adnotację zasługuje tutaj fakt obecności Dual Sim, będącego dla niektórych absolutnym must-have przy wyborze nowego urządzenia. Nie miałem możliwości tego sprawdzenia, ale producent deklaruje zgodność częstotliwości z popularnym Aero2 – nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby korzystać ze swojego obecnego numeru w połączeniu z darmowym internetem.
OPROGRAMOWANIE
W tym rozdziale znajdziemy niestety największą wadę Insignii 500 – jest nią wręcz archaiczna wersja Androida – 4.2 Jelly Bean. Spodziewałem się, iż jest to fabryczna wersja oprogramowania i po udaniu się w odpowiednie miejsce zostanie ona z miejsca zaktualizowana do 4.4 KitKat – niestety, spotkał mnie tam zawód, gdyż system oznajmił, iż jest aktualny i nie ma najmniejszej ochoty na zmianę. Przeciętny użytkownik zapewne nie dostrzeże braku nowszego oprogramowania, aczkolwiek pewien niesmak pozostaje.
Odchodząc jednak na chwilę od kwestii aktualizacji – Insignia 500 pracuje na teoretycznie czystym Androidzie, znanym nam z m. in. serii Nexus. Teoretycznie, gdyż producent zaopatrzył nas w szereg mniej lub bardziej potrzebnych aplikacji – m. in. pakiet Kingsoft Office, radio FM oraz przyjemny dla oka menedżer plików.
WYDAJNOŚĆ
Biorąc pod uwagę stosunkowo mocny, czterordzeniowy procesor Mediatek współpracujący wraz z 1 GB pamięci RAM, nikogo nie powinno dziwić, iż Insignia 500 pracuje żwawo i sprawnie – w trakcie testów nie udało mi się zawiesić urządzenia bądź sprawić, iż będzie on musiał “pomyśleć” nad czymś dłużej niż powinien.
Pozytywnie zaskoczyła mnie również wydajność urządzenia w grach 3D – w pamięci ciągle miałem budżetowce pokroju Samsunga Galaxy Mini 2, które w swoich czasach dysponowały podobną ceną – na przytoczonym modelu można było zapomnieć o komfortowej grze typu Angry Birds, nie wspominając już o między innymi popularnej samochodówce Asphalt bądź jakimkolwiek nieco bardziej zaawansowanym tytule.
Wracając jednak do Insignii 500 – gra w stosunkowo wymagające Riptide GP 2, The Room Two oraz Assasin’s Creed Pirates była samą przyjemnością. Nie uświadczyłem tutaj dramatycznych cięć jakości grafiki bądź klatkowania. Sytuacja wyglądała nieco gorzej w przypadku GTA San Andreas – nawet przy obniżeniu suwaków regulujących poziom grafiki na prawie minimum, gra mocno “szarpała”. Podejrzewam jednak, iż winę za to częściowo ponosi producent gry – nawet na topowym przecież OnePlus One gra ta miewa swoje gorsze momenty.
MULTIMEDIA ORAZ APARAT
Insignia 500 bezproblemowo spełni większość naszych multimedialnych zachcianek – o grach mogliście przeczytać w rozdziale powyżej. Dzięki sporej przekątnej i rozdzielczości ekranu (1280×720) odbiór filmów bądź klipów (zarówno tych z sieci, jak i tych pobranych bezpośrednio na kartę pamięci) będzie. Po pobraniu ze Sklepu Play alternatywnego odtwarzacza (typu MX Player), Insignia 500 poradzi sobie nawet z formatami .mkv.
Osoby, którym Insignia 500 będzie miała zastąpić przenośny odtwarzacz muzyki również nie powinny czuć się rozczarowane – jakość muzyki wydobywającej się ze słuchawek (niestety, jeśli cenicie jakość, sugerowałbym zaopatrzenie się w inny zestaw niż ten dołączony do zestawu; nie grzeszył on ani wygodą ani jakością dźwięku) była przyzwoita oraz nie budziła moich większych zastrzeżeń. To samo mogę powiedzieć o głośniku zewnętrznym. Jest on zdecydowanie donośny, choć przy najwyższych poziomach głośności można było usłyszeć nieznaczny spadek jakości.
Osobą, które wymagają od telefonu wybitnych zdolności fotograficznych również nie powinny czuć się rozczarowane. O ile barwy zdjęć mogły by być zdecydowanie bardziej nasycone (w mojej opinii były one strasznie wyblakłe), tak jakość oraz szczegółowość były na co najmniej zadowalającym poziomie. Nieco gorzej wyglądała sytuacja w przypadku zdjęć w gorszych warunkach – pojedyncza dioda LED wspierająca 8 Mpix aparat Insignii jest po prostu niewystarczająca.
BATERIA
Mam również mieszane uczucia co do baterii – pierwsza, “normalna” dysponuje pojemnością 1750 mAh i rezultaty które osiąga są po prostu… mocno, mocno przeciętne. Po odłączeniu telefonu od ładowarki o godzinie 7 rano, telefon wołał o prąd już… o 14 tego samego dnia. W tym czasie ekran urządzenia włączony był przez 2 godziny, a głównymi aplikacjami które w tym czasie pracowały był Messenger oraz Twitter.
Zdecydowanie lepiej ma się sytuacja, kiedy użytkujemy drugiej, powiększonej baterii o pojemności 4000 mAh. Telefon wytrzymał 2 dni umiarkowanej pracy – ekran włączony był przez 3 i pół godziny. W tym czasie użytkowałem głównie aplikacje społecznościowe, Chrome oraz grałem kilka chwil w proste gry na zabicie czasu w autobusie.
OPŁACALNOŚĆ ZAKUPU
W przypadku recenzji smartfonów i tabletów postanowiliśmy wprowadzić krótki podrozdział na koniec, w którym przeliczamy stosunek jakości urządzenia do jego ceny. W tym celu korzystamy z autorskiego równania, które wygląda w sposób następujący:
Recenzja
Goclever Insignia 500
Po odesłaniu Insignii 500 miałem wobec niej mieszane uczucia - z jednej strony otrzymujemy naprawdę elegancki telefon, który zachęca do siebie ładnym ekranem oraz sprawnością działania. Z drugiej strony jednak czas pracy na, nazwijmy to, “codziennej baterii” był mocno rozczarowujący. Blisko dwuletnia wersja Androida również nie jest czymś, czym można było by się pochwalić.Aczkolwiek jeśli poszukujecie telefonu, który musi mieć slot Dual Sim, stosunkowo duży ekran, musi wyglądać oraz mieć przyzwoity aparat, w cenie nie przekraczającej 550-600 zł, nie znajdziecie chyba zbyt wielu alternatyw.