Zopo to firma, która nie ma za sobą długiej historii. Powstała w Chinach w 2012 roku. Zadebiutowała ciekawym na tamten okres smartfonem, który wyświetlał obraz w 3D bez konieczności zakładania specjalnych okularów (Zopo ZP200). Przez ostatnie dwa lata widzimy rosnącą popularność urządzeń stworzonych przez ten koncern. Widoczne jest też zaangażowanie na kolejnych rynkach (choćby w uruchomieniu własnego sklepu na polskim rynku).
W związku z tym, że na polskich forach dyskusyjnych dość często można znaleźć zapytania o urządzenia od Zopo postanowiliśmy przyjrzeć się jednemu z nich, który został oznaczony symbolem ZP700. Sprawdźmy zatem jak sobie radzi ten 4.7-calowy smartfon w warunkach testowych.
Opakowanie i wygląd urządzenia
Opakowanie, w których skrywa się urządzenie sprawia pozytywne wrażenie. Bardzo przypomina pudełka, które udostępniano przy zakupie Samsunga Galaxy S II lub S III. Mocno granatowy kolor z tłoczoną nazwą producenta zwraca uwagę i w pierwszym momencie nie powiedziałbym, że mam do czynienia z tanim urządzeniem (a niewątpliwie cena jaką przyjdzie nam zapłacić za Zopo ZP700 nie należy do wysokich, bo mowa o 499 złotych). Jak widać jest to cena zbliżona do tej, którą Nokia życzy sobie za X.
Po rozpakowaniu pudełka na pierwszym plan wysuwa się sam telefon, który schowany został w „futerał”, a tuż nad nim mamy ściereczkę z mikrofibry do czyszczenia ekranu oraz instrukcję obsługi. Po wyjęciu górnego pietra, możemy przejść niżej, gdzie producent schował dwuczęściową ładowarkę turystyczną oraz słuchawki.
Ładowarka jest trochę mocniejsza od tej, którą używam przy swoim telefonie (dostarcza prąd na poziomie 1A). Największa obawa nastąpiła po wyjęciu słuchawek. Wygląd ich był bliźniaczy do tych, które dołączone są w Katen Connect Q50 Parkou. O tych drugich mam bardzo złe mniemanie. Tutaj na szczęście okazało się, że oferują one lepszą jakość dźwięku.
Ostatnim etapem wypakowywania był oczywiście sam smartfon. Po wyjęciu urządzenia i odklejeniu folii zabezpieczającej ekran mogłem przyjrzeć się bliżej urządzeniu. Przednią część telefonu zajmuje 4.7-calowy wyświetlacz, obiektyw przedniej kamerki, czujnik oświetlenia i trzy dotykowe przyciski oraz głośnik.
U góry mamy dostęp do wejścia mini jack, zaś na dole znajdziemy mikrofon i port micro USB. Lewy bok pozostał pusty, zaś na prawym producent umieścił przycisk regulacji głośności i włącznik/wyłącznik/przycisk blokady.
Na tylnym panelu umiejscowiono obiekty kamery, diodę LED, logo producenta oraz głośnik. To co zwraca uwagę to wykonanie klapki. Pokryta jest ona nierównomierną teksturą, która w dotyku jest szorstka. Zabieg ten spowodował, że urządzenie trzyma się pewniej w dłoni i nie uświadczy na nim śladów palców, zarysowań i innych nieprzyjemnych dodatków.
Troszkę gorzej jest z ekranem, który niestety strasznie się palcuje. Nie dziwi zatem fakt dodania do zestawu ściereczki, ponieważ jest ona niezwykle przydatna, jeżeli chcemy zachować Zopo ZP700 w czystości. W przypadku ekranu widoczna jest pokrywa chroniąca wyświetlacz. Trzymając telefon na wysokości oczu z profilu zauważymy dwie warstwy przy ekranie i dopiero dalszą część obudowy.
Specyfikacja techniczna
Wyświetlacz | 4,7” IPS TFT wyświetlający obraz w rozdzielczości 960 x 540 pikseli |
Procesor | czterordzeniowy MediaTek MT6582 o taktowaniu 1.3 GHz |
Układ graficzny | Mali-400 |
Pamięć RAM | 1 GB |
Pamięć wewnętrzna | 4 GB, slot kart microSD z obsługą do 64 GB |
Łączność | Wi-Fi 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.0, GPS z A-GPS |
Obsługiwane pasma | GSM 850/900/1800/1900 MHz, WCDMA 850/2100 MHz (brak wsparcia dla Aero2) |
Aparat główny | 8 Mpix (rzeczywiście 5 Mpix) z autofocusem oraz diodą doświetlająca LED |
Kamera frontowa | 2 Mpix |
Złącza | microUSB, mini-jack 3.5 mm |
Akumulator | 1750 mAh |
System | Android 4.2.2 Jelly Bean |
Wymiary | 141.9 x 73.6 x 10.2 mm |
Waga | 136,9 g |
Ekran
Zopo ZP700 posiada 4.7-calowy ekran wyświetlający obraz w rozdzielczości 960×540 pikseli (inaczej qHD), co daje nam 234 ppi (piksele na cal). Troszkę brakuje mu zatem do magicznej bariery 300 ppi, mimo to ciężko odczuć dyskomfort podczas korzystania z urządzenia.
Ekran ma niezłe kąty widzenia. Radzi sobie na podobnym poziomie jak ZTE Orange Reyo i odczuwalnie lepiej niż Nokia. Na maksymalnej jasności ekranu możliwe jest w miarę bezproblemowe korzystanie z urządzenia nawet w bardziej nasłonecznione dni (choć niestety jeżeli zaczniemy przeglądać Internet na odkrytej przestrzeni to oczywiście cudów nie ma i będziemy mieć problemy z rozpoznaniem tego co się wyświetla na wyświetlaczu). Na plus/minus można zaliczyć jedynie czerń, która nie jest idealna i pozostawia trochę do życzenia, choć w tej klasie urządzeń ten mankament ciężko zaliczyć jako wadę w pełnym zakresie.
Tak jak wspomniałem też w pierwszym rozdziale tej recenzji. Ekran dość szybko łapie odciski palców. Dlatego też przed korzystaniem z niego zawsze warto wytrzeć ręce, albo też po skorzystaniu przetrzeć go ściereczką.
Łączność
Zopo ZP700 umożliwia nam połączenie z Siecią poprzez Wi-Fi w standardzie 802.11 b/g/n. Zasięg jaki łapie urządzenie jest lepszy od tego jaki oferuje np. Galaxy S III. Mimo to prędkość pobierania wynosiła 5,19 Mbps przy 8,82 Mbps w Galaxy S III. Urządzenie pozwala również na komunikację za pomocą Bluetooth w wersji 4.0 oraz GPS z A-GPS.
ZP700 obsługuje również dwie karty SIM. Dzięki temu jedna karta może służyć nam przy połączeniu z Internetem, zaś druga do rozmów i SMS-ów. Niestety smartfon nie obsługuje Aero2, dlatego niestety użytkownicy tej sieci mogą nie być zadowoleni. Nie mam również żadnych zastrzeżeń do jakości rozmów telefonicznych. Zarówno ja wyraźnie słyszałem rozmówcę, jak i rozmówcy nie narzekali na problemy z dźwiękiem po mojej stronie.
Oprogramowanie i multimedia
Urządzenie kontrolowane jest przez system Android 4.2.2. Podczas pierwszego uruchomienia zaskoczył mnie jednak zastosowany temat graficzny. Było kolorowo, pstrokato, z dużymi ikonkami. Jak dla mnie koszmar. Na szczęście dość szybko znalazłem opcję zmiany tematu graficznego. Jak się okazało Zopo ZP700 ma preinstalowane dwie aplikacje, które umożliwiają dostosowanie wyglądu: Desktop Wallpapers (czyli możliwość zmiany tapety – coś co w konkurencyjnych urządzeniach wykonuje się przytrzymując palec na pulpicie i wybierając odpowiednią opcję) i Motywy (czyli główny winowajca pstrokacizny, którą miałem okazje ujrzeć na start). W przypadku drugiej pozycji producent przygotował cztery opcje: Lights, Pink, Sky i System. Ostatnia z nich to po prostu Android w najczystszej postaci.
Dodatkowo wśród preinstalowanych programów znajdziemy też dwa, które mają służyć aktualizowaniu urządzenia (podczas testów nowe oprogramowanie nie zostało udostępnione), aplikację do tworzenia kopii zapasowych, Documents To Go, File Manager, Flash Player-a, Latarkę, ToDo, Twittera, WhatsApp i aplikację do podłączania zewnętrznych urządzeń wskazujących. Osobiście dużą część z tych programów na start bym usunął, jednak nie jest to takie proste. Pozostałe aplikacje to standarowe pozycje, które dołączane są do czystej instalacji Androida, dlatego nie będę się nad nimi rozwodził.
Zopo ZP700 świetnie radzi sobie z odtwarzaniem filmów. Uruchomienie na nim materiału w jakości Full HD nie robiło na nim żadnego wrażenia ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu. Obraz był odtwarzany płynnie i tylko jeden materiał nie chciał się poprawnie uruchomić. Niestety minusem był fakt, że przy filmach nagranych w formacie MKV z dźwiękiem przestrzennym standardowa aplikacja nie radziła sobie z poprawnym jego odtworzeniem (problem był m.in. z DTS). Po instalacji MX Player, część materiałów była odtwarzana poprawnie, choć te z DTS nadal pozbawione były ścieżki dźwiękowej. Oczywiście sens uruchamiania filmów w takiej rozdzielczości na takim ekranie mija się z celem, jednak sam procesor umożliwia taki manewr. Żadnych problemów nie miałem z uruchomieniem materiałów filmowych w MP4.
Smartfon umożliwia również uruchomienie wszystkich popularnych formatów audio. Standardowa aplikacja oczywiście nie pozwala na zbyt wiele, ale po zastąpieniu jej którąś z Google Play smartfon może być mini centrum multimedialnym.
Wydajność i bateria
Zopo ZP700 posiada czterordzeniowy procesor MediaTek MT6582 o taktowaniu 1.3 GHz z układem graficznym Mali-400 i 1 GB pamięci RAM. Taki zestaw przy rozdzielczości ekranu jaką dysponuje smartfon powinien pozwolić na przyjemną zabawę nawet w bardziej wymagające produkcje. W większość gier byłem w stanie zagrać. Zacząłem od Riptide GP2 i Real Boxing. Gry działały płynnie, choć czasami brakowało im trochę szczegółowości. Postanowiłem podwyższyć poprzeczkę i zainstalować Shadowgun. Niestety nie wiem dlaczego, ale mimo wielokrotnych prób nie mogłem uruchomić tej pozycji. W momencie ładowania pojawiał się błąd i aplikacja kończyła swoją pracę.
Drugim etapem testowania wydajności był test w popularnych benchmarkach. Urządzenie klasyfikuje się na poziomie zbliżonym do Galaxy S III. Poniżej możecie zobaczyć jakie wyniki osiągnął Zopo ZP700 w porównaniu z konkurentami.
Najbardziej jednak zaskoczył mnie test baterii. Standardowo zgodnie z redakcyjną procedurą testową postanowiłem sprawdzić ile wytrzyma bateria przy większym obciążeniu telefonu (jasność ekranu na 100%, muzyka na 100%, włączone Wi-Fi i uruchomiony filmik z białym tłem na YouTube). Niestety jak się okazało po poł godziny telefon przegrzał się do tego stopnia, że system zakomunikował mi, iż na tę chwilę praca z urządzeniem jest niemożliwa i należy odczekać, aż temperatura spadnie. Po dotknięciu obudowy potwierdziłem obawy systemu, że dłuższa praca na takich obrotach nie miałaby sensu. Przy okazji mogłem też sprawdzić w którym miejscu urządzenie grzeje się najbardziej i jest to obszar z prawej strony pod obiektywem i prawy dolny róg.
W trakcie standardowego użytkowania akumulator o pojemności 1750 mAh pozwala na około 32 godziny pracy.
Aparat
Zopo ZP700 posiada 8-megapikselowy aparat. Producent jednak w materiałach na stronie internetowej podaje, że model ten posiada aparat z 5 Mpix matrycą. Spowodowane jest to prawdopodobnie faktem, iż telefon umożliwia programowo zwiększyć rozdzielczość matrycy, co nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Zdjęcia wykonane za pomocą recenzowanego telefonu pozostawiają wiele do życzenia. Brak jest im szczegółowości, problem jest też z kontrastem. Widoczne jest to zwłaszcza na poniższych przykładach. Z jednej strony przy średnim nasłonecznieniu możemy zauważyć, że fotografie nie są zbyt szczegółowe, a miejscami dochodzi do ich lekkiego rozmazania, tak przy mocnym świetle i dominacji jednego koloru wydaje się, że zdjęcie jest nierealne. Przejaskrawione, ze źle dobranym kontrastem. W ciemniejszych plenerach fotografie wyglądają zdecydowanie lepiej.
Aparat oprócz standardowych funkcji umożliwia nakładanie efektów kolorystycznych, wyboru trybu scenerii, balansu bieli, a także wybranie ostrości, barwy, nasycenia, jasności i kontrastu w skali: niska, średnia, wysoka. Standardowo wszystko mamy na ustawione na poziomie „średnia”. Zdecydowanie jednak warto ustawić kontrast i nasycenie na wartość „niską”, ponieważ wtedy fotografie wyglądają bardziej naturalnie. Oprócz tego możemy włączyć tryb wykrywania twarzy, ISO czy uruchomić samowyzwalacz.
Trochę lepiej urządzenie radzi sobie z nagrywaniem filmów. Mimo, iż nagrywamy rzeczy w ruchu i na pełnym słońcu nadal występują problemy z kontrastem i szczegółowością, to na tę klasę jest całkiem nieźle. Oczywiście wideo trafi mocno na jakości gdy zdecydujemy się na przybliżanie. Urządzenie pozwala nagrywać filmy w jakości Full HD. Choć oczywiście łatwo można ocenić czy zastosowanie takiej rozdzielczości przy takiej matrycy ma sens.
Recenzja
Zopo ZP700
Zopo ZP700 to świetna propozycja w tym przedziale cenowym. Smartfon ma przyjemny design, a zastosowane podzespoły umożliwiają komfortową pracę. Minusem na pewno jest fakt przegrzania się urządzenia podczas testów. Jeżeli jednak nie zamierzamy tak mocno go eksploatować to na pewno ten problem nie będzie nas dotyczył. Jeżeli jednak chcemy za pomocą smartfonu robić dużą ilość zdjęć to niestety model ten nie jest najlepszym wyborem.